środa, 11 listopada 2015

20.Bosze,jakbym była wolna,schrupałabym go jak nikogo innego.

O godzinie 16.12 czekałam na Neymara i czekałam.Spóźniał się.Nie zaprzeczę.Nie jestem o to zła,ale pofochać się o to mogę.
Kiedy wreszcie zauważyłam samochód podjeżdżający pod mój blok od razu wyszłam z domu i je zamknełam.
Ubrana byłam w czarne leginsy adidasa i biały T-shirt.Obuwie też miałam sportowe.
Wychodząc z bloku dostrzegłam w samochodzie Neymara z telefonem w ręku.Od razu mi się przypomniała nasza kłótnia o jego telefon.To było głupie.,,Ale miałam rację".
Neymar nie zauważył mnie od razu,ale gdy to w końcu zrobić uśmiechnął się,a ja szybciutko zajełam miejsce pasażera.
Faktycznie zabrał mnie do parku linowego.Nie uważałam tego za dziecinne,ale śmieszne.Było mega śmiesznie jak Neymar się wspinał i nie udawało mu się.Z resztą on ze mnie też się śmiał,bo zdarzało się,że nie szło po mojej myśli.Nikt nie jest idealny.
-Jak się bawiłaś?-spytał mnie Neymar,po tym jak skończyliśmy się bawić w tym uroczym miejscu.
-Zajebiście-odparłam uśmiechnięta i pocałowałam go namiętnie i długo w usta.
-Wow nie spodziewałem się-powiedział,a ja się zarumieniłam.
-Cieszę się-powiedziałam.Idziemy na kebaba?-spytałam,bo niesamowicie zgłodniałam.
-Czemu nie-odparł i wziął mnie za rękę i ruszyliśmy to knajpy.
***
Następnego dnia ruszyłam w pogodni za pracą.No nie powiem ostatnia rola w serialu była w porządku,i miałam dużo propozycji,ale żadna mnie w pełni nie zaskoczyła.Może i wymagam za dużo,ale cóż.
,,Koleżanka" Neymara dała mi numer do agencji modelek,bo powiedziała,że świetnie bym się nadawała.Stella miała na imię.Neymar opowiadał o niej tyle miłych i dobrych rzeczy,że postanowiłam się z nią spotkać.Wydawała się bardzo sympatyczna i niezainsteresowana Neymarem.Ulżyło mi.
Postanowiłam zadzwonić do tej agencji,z czego od razu zaproponowali mi,żebym do nich przyjechała.Fajnie jest mieć znajomości,nie zaprzeczę.

-Dzień Dobry-powiedziałam,gdy po paru minutach grzecznie zapukałam i weszłam do pokoju numer 34,tak jak mi kazano.
-Witaj,Diano-powiedział  miły brunet.Na oko miał dwadzieścia parę lat,był bardzo przystojny i dobrze zbudowany.Przy stole siedział również przystojny blondyn.-Nazywam się Carlos,a to mój kolega Emilio,który już wychodzi.
-Oczywiście -odparł i rzucił na mnie pożądany wzrok i wyszedł.,,Bosze,jakbym była wolna,schrupałabym go jak nikogo innego jeszcze nigdy".
-No więc tak-zaczął Carlos.-Na początku chciałbym,abyś zapozowała do paru zdjęć i zobaczymy co z tego wyjdzie-powiedział.-Robiłaś to już kiedyś?-spytał.
-Nie -odparłam trochę zawstydzona.
-Spokojnie,nauczę cię i jestem cierpliwy,co po niektórzy.
-Kogo masz na myśli?-zapytałam.
-Emilio,jest człowiekiem bardzo niecierpliwym.Widziałem jak na ciebie patrzył,prędzej czy później i tak wylądujecie w łóżku-powiedział,a ja sobie to wyobraziłam.BOSZE,STOP!Ja mam chłopaka,jak mogę tak myśleć.Chłopaka,który mnie kocha.
-Niedoczekanie,jestem zajęta-powiedziałam dumnie.
-To żaden problem-powiedział i puścił do mnie oczko,a ja się zarumieniłam.Bosze.Zapowiada się super.
-Dobra zaczynajmy-powiedział i kazał mi się ustawić i ładnie uśmiechnąć.Carlos wytłumaczył mi dokładnie wszystko co i jak i jestem bardzo pozytywnie do tego nastawiona.Nie mogę się doczekać,kiedy będę na okładce gazety.,,Marzenie".Fajnie by było gdybym w ogóle była w gazecie..
***
Rozdział wyjątkowy.
Jak zauważyliście,lub nie,właśnie zmieniłam wygląd bloga.Może wam się podobać,lub nie,ale jestem zdania,że lepiej się go teraz czyta:)
Podoba się?


4 komentarze:

  1. Świetnie tylko niech ona nic nie kombinuje bo juz ja polubilam po zmianie :)

    OdpowiedzUsuń