sobota, 2 stycznia 2016

Epilog

Obudziłem się.Nie wiedziałem o co chodzi i co się dzieje,dopiero po paru minutach doszedłem do wniosku,że miałem jechać do Diany.Zaspałem,jak mogłem tak po prostu usnąć?Miałem do niej dziś jechać,wszystko miało być tak idealnie..A tu co?Nigdy nie czułem się gorzej,byłam na siebie mega zły...

Przypomniałem sobie ten sen.Fajnie by było,gdyby się tak wydarzyło.Może byśmy się pogodzili?Może teraz nie musiałbym być z Evą pod presją,bo moja matka sobie tego życzy?
Po trzech latach zrozumiałem,że powinienem był o nią walczyć?Może nie musiałbym teraz przeglądać facebooka i natknąć się na jej zdjęcie z mężem?To nie zabolało najbardziej.Najbardziej zabolało mnie to,że Diana była w ciąży,brzuch był naprawdę wielki.Wyglądała jakby miała zaraz urodzić.
Mówią,że faceci nie płaczą,a co ja teraz robię?Powoli łzy spływały mi z policzek,a ja na to pozwalałem.Ona była idealna,naprawdę ją kochałem.Cały czas przypominałem sobie jej słowa ,które mi powiedziała,kiedy ją ostatnio widziałem:
Naprawdę cię kochałam.Nigdy nie wiedziałam co to znaczy,a kiedy w końcu tego doznałam ty musiałeś mnie zranić.To boli,nie mogę na ciebie patrzeć,a przypomina mi się ten ból.Dlatego dobrze by było gdybyśmy się już nigdy nie spotkali.
Jeszcze raz spojrzałem na to zdjęcie.Wyglądała na szczęśliwą,ja jej tego nie mogłem zapewnić.Jutro biorę ślub z Evą,mam nadzieję ,że to będzie dobry wybór...
***
Było dużo pomysłów co do potoczenia się dalszych losów,ale po prostu nie mogłam sobie tego wyobrazić.Straciłam wenę i chęć prowadzenia tego bloga.Myślę,że ogółem podobało wam się to opowiadanie i nie będziecie na mnie klnąć,że je zakończyłam.
Zapraszam was do mojego nowego bloga:
Do zobaczenia :))))
 
 

piątek, 11 grudnia 2015

26.To się nazywa dostać kosza.

-Kochanie już jesteś gotowy?-spytała mnie Eva.Tak,pogodziliśmy się.Po prostu to był impuls.
-Oczywiście,od godziny..-odpowiedziałem.
-Świetnie,bo ja też-powiedziała i wyszliśmy z mojego domu i wsiedliśmy do mojego samochodu.
Na uroczystość dotarliśmy po paru minutach,oczywiście było dużo ludzi.Przyszedłem tu jako osoba towarzysząca mojej partnerki ,która była modelką i to dość sławną i ją tutaj zaproszono.Nawet nie wiem z jakiej to okazji,ale już się zgodziłem tutaj przyjść.Nie miałem wyjścia.
Zapozowaliśmy do paru zdjęć,a następnie Eva poszła do jakiś znajomych,a ja zostałem sam.Kompletnie.Czego oczekiwałem?Przecież nie mam tu żadnych znajomych,żadnych.Nie wiem gdzie my w ogóle przyszliśmy.
Poszedłem do bufetu ,skoro już tu jestem to się porządnie najem.Rozglądałem się co właśnie zjeść,gdy nagle zaczęły się brawa i blaski fleszy.Podszedłem bliżej i wtedy ujrzałem JĄ,nigdy nie wyglądała piękniej..Znowu poczułem to coś,to co czułem jak ją poznałem.To,że była inna.Eva była kobietą seksowną,dbającą o siebie i modelką.Tylko,że była pusta.Kompletnie.Większość moich kobiet też takie były.Diana była piękna,także dbała o siebie,ale wiedziała co robi,a nawet zastanawiała się nad studiami.Ona miała przyszłość.Eva niestety nie,tak się źle czuję,że dopiero teraz to zrozumiałem.
Stałem tam jak głupi i wpatrywałem się w nią.Boże jaki ja byłem głupi.Tak ją kocham,nie wiem co mi odbiło.
Kiedy w końcu sytuacja została opanowana Diana skierowała się do łazienki.Ruszyłem za nią.Na szczęście w łazience damskiej byliśmy sami.Kiedy za nią wszedłem ta zszokowana na mnie jedynie spojrzała.
-Co tu robisz?-spytała po dłuższej chwili.
-Przyszedłem cię przeprosić-wyznałem.
-Nie za późno?-powiedziała uparcie.
-Lepiej później niż wcale-odparłem.
-Jesteś chamem -rzekła i spojrzała na mnie z wściekłością.
-Może i tak,ale szaleńczo w tobie zakochany,wybaczysz mi?-spytałem.
-Może kiedyś-powiedziała i wyszła.Przez resztę wieczoru nawet na mnie nie spojrzała.No cóż,to się nazywa dostać kosza. 

 *Dzień później*
Cały trening o niej myślałem.O nie i o swojej przyszłości.Na pewno nie spędzę jej z Evą,przecież jej nie kocham.Dobrze,że dowiedziałem się tego teraz,a nie za parę miesięcy,lat.Nie kocham Evy.Postanowiłem zadzwonić do Stelli,naszej wspólnej przyjaciółki,ona na pewno wie co powinienem zrobić i mnie dobrze wysłucha.Kocham tę kobietę jak siostrę,nie wyobrażam sobie jak bym postąpił w różnych sprawach,gdyby nie ona.Naprawdę wiele jej zawdzięczam.
-Hallo-usłyszałem głos Stelli.
-Nigdy nie przestałem kochać Diany-powiedziałem nieśmiało i cicho.
-Wiesz cieszę się,że nareszcie to zrozumiałeś,ale czy ona ci to wybaczy?Ostatnio jak ją spotkałam mówiła,że już nigdy nie będziecie razem.
-Dała mi kosza-przyznałem się.
-Auć ,Ney pierwsza dziewczyna w życiu dała ci kosza,jak się z tym czujesz?-zapytała,ale wiedziałem,że się przy tym cwaniacko uśmiecha.
-Źle,cholernie źle-powiedziałem.
-Witaj w świecie-odparła.-Co chcesz zrobić?
-Nie wiem,kompletnie nie wiem.Co mi radzisz?-spytałem.
-Przyjedź do niej do domu,dam ci klucze-odparła.-Porozmawiajcie szczerze.

*wieczór*
Czułem się jak jakiś włamywacz,ale wiedziałem,że robię dobrze.Chciałem się cholernie pogodzić z Dianą i wierzyłem,że mi się uda.Jednakże Diany wciąż nie było,może do późna pracuje?Nagle usłyszałem otwieranie zamka,a po chwili szpilki stykające o podłogę.Siedziałem na kanapie w jej domu,zapaliłem wszędzie świece i porozrzucałem płatki róż.Może będzie romantycznie,a może nie.Nie wiem,nigdy nie byłem romantykiem.
Diana była bardzo zaskoczona tym co się dzieje,było to po niej widać.Na początku spojrzała na mnie ze złością,ale później się uspokoiła.
-Co tutaj robisz?Jak tu wszedłeś?-zapytała spokojnie.
-Kocham Cię-przyznałem.
-A może się pomyliłeś?Znowu?-wiedziałem,że sytuacja nie będzie opanowana i ,że Diana będzie wściekła,ale mimo wszystko wierzyłem,że Diana mi wybaczy.Pragnąłem tego jak niczego więcej.
-Nie pomylę się już ani razu,tak bardzo tęskniłem-powiedziałem i wstałem z kanapy.Zaprowadziłem Dianę do jej sypialni,gdzie było idealnie.Diana nie opierała się,pozwoliła się prowadzić,a gdy zobaczyła to uśmiechnęła się.
-To jest piękne, dziękuje -powiedziała skromnie.Pocałowałem ją,namiętnie.O niczym innym nie marzyłem od 24 godzin.By wziąć ją w swoje ramiona.Diana położyła się na łóżku,zdjęła szpilki i przyjrzała się mi,wtedy wiedziałem co chodziło jej po głowie,bo miałem takie same myśli.

***
Hej,hej!Auć,długo nie pisałam.Przepraszam ogromnie,po prostu brak pomysła na kolejny rozdział ,rozumiecie c'nie?Podoba się?Następny postaram się napisać szybciutko.Pozdrawiam :)

niedziela, 29 listopada 2015

25.Trzeba było od razu zostać zimną suką,a nie bawić się w jakieś tam zakochania.


-Wszystko w porządku?-spytał mnie Carlos,po tym jak zamyślona go ,,słuchałam".No dobra,nie słuchałam.No błagam cały czas obmyślam plan jak tu się zemścić na Neymarze.I jak?!
-Wiesz,wolę o tym nie mówić-odpowiedziałam niezręcznie.
-Rozumiem,mam dla ciebie niespodziankę-powiedział i się uśmiechnął.
-Dla mnie?Niby jaką?-spytałam zaskoczona.
-Jutro,w Bostonie będziesz miała sesję do magazynu ,,Twelve" , nie jest to jakiś ważny magazyn i nie będziesz nawet na okładce,ale myślę ,że to dobry początek.Co ty na to?
-Oczywiście!O której mam być na lotnisku!Jejku nie mogę się doczekać!A jak coś schrzanię?
-Na początku uspokój się:nic nie schrzanisz,jesteś świetna,wiem to obserwowałem cię,nadajesz się idealnie.-powiedział,a ja wiedziałam,że gdybym nie miała makijażu już dawno widać by było moje rumieńce na policzkach.

*Neymar*
-Kochanie!Idę na zakupy!Gdzieś za dwie godziny będę!-krzyknęła Eva i wyszła.Tak po prostu,bez żadnego pożegnania.Serio,doceniam to.Odkąd zerwałem z Dianą Eva stała się jakaś ,,zimna".W ogóle nie chce się kochać,całować na pożegnanie,kompletnie inna kobieta.A może ma okres?Myślę,że tak kobiety zawsze tak robią,gdy mają miesiączkę.To musi być to!Przecież gorąca Eva i zawsze napalona niemożliwe ,że nie ma ochoty na seks.To niczym grzech.A właściwie wracając do Evy...Wprowadziła się do mnie.Jest modelką,podróżuje po świecie,myślę ,że to była najlepsza decyzja w moim życiu.

*Jakiś czas później*
(Diana)
-Cześć!-przywitałam się buziakiem w policzek ze Stellą,przyjaciółką Neymara i moją.
-No hej!-powiedziała i usiadła na fotelu,a ja na przeciwko niej przy tym samym stoliku.Umówiłam się z Stellą w kawiarni,aby pogadać.Ogólnie dawno się nie widziałyśmy,bo albo ja nie miałam czasu albo ona,jak zwykle.
-Co tam u ciebie?-spytałam Stelli.
-A wiesz zaręczyłam się-powiedziała i pokazała mi pierścionek zaręczynowi,a ja aż wstałam i zaczełyśmy się wydzierać.
-Jeju!Gratulacje!-krzyczałam.
-Dziękuję-powiedziała kiedy już się ogarnełyśmy.
-Kiedy ślub?-spytałam nadal dumna i jednocześnie trochę zazdrosna,że moja przyjaciółka,poznała tego jedynego.
-Za rok,będziesz druhną!-wydarła się.
-Oczywiście!-zgodziłam się.
-A co tam u ciebie?-spytała.
-Wiesz,jestem mega zajęta ostatnio,byłam nawet na okładce gazety,ale w tle...-urwałam.-A poza tym niedługo będzie premiera mojego filmu-odparłam dumnie.
-Jeju nie mogę się doczekać!-powiedziała.
-Ja tak samo-odparłam.I nagle nastała cisza.
-Neymar zerwał z Evą-powiedziała,a ja byłam w totalnym szoku,przyznaję.
-Dla?-zapytałam.
-Dla nikogo, ma dość kobiet-powiedziała.
-Dlaczego zerwali?-spytałam.
-Eva była jakaś dziwna,odkąd wy ze sobą zerwaliście stała się kompletnie inna,Neymarowi się wydaje,że była z nim tylko dla zyskaniu sławy-zakończyła.
-Rozumiem-powiedziałam.
-Może dacie sobie szanse?Jeszcze nie wszystko stracone-powiedziała.-Myślę,że byście się dogadali.
-On mnie zdradził-powiedziałam.
-Żałuje
-Ostatnio słyszałam co innego-powiedziała.
-Już żałuje-powiedziała.
-Neymar i ja nigdy już nie będziemy razem.-powiedziałam i wyszłam.


Następnego dnia szykowałam się właśnie na premierę mojego filmu.Jejku!Ale się stresuje.Moje myśli znowu powędrowały w stronę Neymara.Trzeba było od razu zostać zimną suką,a nie bawić się w jakieś tam zakochania.

*****
Jak zwykle krótki ,no ale jest.Nie wiem kiedy będzie następny i przepraszam,ze ten jest tak późno :3 Cały czas myślę ,jakby tu wszystko ślicznie napisać ,bo wiem jak to się potoczy ,ale kurde nie wiem czy to będzie brzmieć dobrze..Pozdrawiam i uśmiech zostawiam :D


piątek, 20 listopada 2015

24.Tak Neymarze,wypowiadam ci wojnę.


Kiedy wybiegłam z domu Neymara zalana łzami,pojechałam od razu taksówką do swojego mieszkania.To ,,kocham cię" nie było prawdziwe,musiał kłamać.Jak się kogoś kocha to się mu takich świństw nie robi.Zachował się nie fair.Moje życie nagle legło w gruzach,dopiero teraz,kiedy się dowiedziałam,że sama go kocham.SZOK.Moje życie nagle straciło sens i dotarło do mnie,że ...nie mam już nikogo.Nikt bliski mi na tym świecie nie pozostał.

Następnego dnia z rozmazanym makijażem wstała,by pójść pobiegać.Tak robiłam.Gdy byłam zła musiałam pobiegać,musiałam się wyżyć.Czułam się tak głupio,że mu ufałam,a on mnie zdradził.Czułam się przede wszystkim upokorzona.A to nie jest fajne,ani trochę.Co prawda ta modelka była śliczna,ale to chyba go nie powinno podkusić!Przecież mówił,że mnie kocha..Przyśpieszyłam,a potem z zadyszki musiałam stanąć.Zaczełam znowu płakać,jestem pewna ,że wyglądam teraz koszmarnie.Nie umalowana,spocona i zapłakana.Nawet nie mogłam na siebie spojrzeć w lustrze.Czułam się koszmarnie.Nie wiedziałam jaki jest dalszy sens w życiu.Wróciłam do mieszkania z myślami samobójczymi i wziełam,zakurzony już pamiętnik mojej zmarłej siostry i otworzyłam na najnowszym wpisie.
,,Czuję się koszmarnie.Po co mam dalej żyć?Kochałam go.Naprawdę myślałam,że on mnie też,ale było inaczej.Neymar był taki czuły,a po paru tygodniach się zmienił.Zdradził mnie.Najlepiej będzie jeśli skończę z tym światem,może będzie mieć mnie na sumieniu."
Ale nie miał~pomyślałam.Moja siostra popełniła samobójstwo z jego powodu i myślałam,że będzie miał wyrzuty sumienia.Znowu zaczęłam płakać.Jak w ogóle chciałam zrobić to samo?Dla tego kompletnego zera?Pomszczę moją siostrę i pomszczę siebie.Tak Neymarze,wypowiadam ci wojnę.Poszłam się wreszcie ogarnąć.Dupa,cycki to za mało,trzeba mieć mózg.

Kiedy się wreszcie ogarnęłam,spojrzałam na wyświetlacz swojej komórki.Miałam dwa sms-y.
,,Dzisiaj nie dam rady,ale jutro to nadrobię"~Carlos
,,To nawet lepiej :)"~odpisałam.

,,Musimy porozmawiać"-Neymar
,,Spotkamy się?"-Neymar
,,Pewnie :) Za 20 minut w kawiarni przy stadionie?"-odpisałam.
,,Okej"-odpisał.
No,no,teraz zobaczysz co straciłeś.Pożałujesz tego.
Założyłam różowe,jaskrawe szpilki,a do tego białą bluzkę z różową kokardką,która idealnie pasowała kolorystycznie do szpilek.Dodatkowo Kremowe rurki.Po spotkaniu z Neymarem zamierzałam pójść jeszcze na zakupy,jak zmiany to zmiany.

Nie spóźniłam się,nawet byłam dwie minuty wcześniej.Znakomicie!Uwielbiam być pierwsza,wtedy to ja przejmuję inicjatywę ,zapowiada się ciekawie.Zamówiłam sobie kawę i spokojnie czekałam na Neymara co chwilę zerkając na wyświetlacz telefonu,że może się jednak rozmyślił.Ale nie.Po paru minutach drzwi od kawiarni się otworzyły,a w nich ujrzałam mojego byłego ukochanego.,,Nigdy więcej,nie popełnię tego błędu".
-Cześć-powiedział i przysiadł się.Poprosił o kawę i spojrzał na mnie.Albo raczej w moje oczy.Widać,że było mu bardzo przykro,ale nie przyszłam tu,aby się rozpłakać jak małe dziecko.
-O czym chciałeś ze mną porozmawiać?-spytałam.
-Chciałem Cię bardzo przeprosić za to co się stało.Że ci nie powiedziałem,że cię zdradziłem,ale...-urwał.-Nie żałuję-dokończył cicho i spojrzał,aby zobaczyć moją reakcję.Coś w sercu mnie ukłuło,ale nie dałam tego po sobie poznać.
-Ja też cię przepraszam,ostatnio się między nami coś zepsuło.Prędzej czy później i tak byś mnie zdradził-powiedziałam oschle.
-Ty serio mówisz?-zapytał,a ja ujrzałam w jego oczach ból.
-No,a niby jak?
-No nie wiem,myślałem,że będziesz mnie zła.-odpowiedział.
-Przyjaźń?
-Pewnie-odparł i się uśmiechnął.
-No więc,jak wam się układa?-spytałam,bo chciałam o niej wiedzieć wszystko.
-Właściwie to Eva jest cudowna.Znam ją od dziecka i wiem o niej mnóstwo rzeczy i przede wszystkim jest dobra w łóżku-powiedział i puścił do mnie oczko.Co to ma znaczyć?Czy on chce przez to powiedzieć,że ja nie byłam?Nie,wyrzuć tę myśl,przecież pamiętasz jaki był napalony...
-Cieszę się twoim szczęściem -powiedziałam i uśmiechnęłam się serdecznie.
-Naprawdę?Cieszę się,że to się tak skończyło-odparł.
-Ja też.

Godzinę później wędrowałam po sklepach w galerii.Najpierw odwiedziłam sklep z kosmetykami i kupiłam sobie odważniejsze malowidła do powiek i bardzo czerwone szminki.Postanowiłam pójść też do fryzjera i pomalować końcówki włosów na trochę blondu.Bardzo podobał mi się efekt końcowy.Zadowolona wędrowałam właśnie po sklepach z ubraniami.Uśmiechnięta wróciłam do mieszkania i od razu położyłam się spać. 
***
Zdaję sobie sprawę z tego,że ten rozdział jest krótki,no ale następny postaram się napisać dłuższy.Nie wiem kiedy go dodam,może jutro,a może w niedzielę.Jak nie to najwcześniej w środę.Mam nadzieję,że ten się podoba i że chcecie,aby Diana zemściła się na Neymarze,bo ja o tym pragnę <3
Dobranoc :3

sobota, 14 listopada 2015

23.Już nie jest tak jak kiedyś.

*Tydzień później*
*Neymar*
W niedzielę postanowiłem po odpoczywać.Potrzebowałem tego.Rozmyślałem nad sensem swojego życia i nad tym czy nadal kocham Dianę.Ostatnio jest... inaczej.Ona ma dużo pracy,a ja mam treningi i mecze.Jakoś grafiki nam się tykają.Mało czasu ze sobą spędzamy.Co prawda ja ostatnio mam więcej czasu,ale ona?Bardzo się zaangażowała i jest na każde zawołanie agenta.Tak,ma agenta.Ostatnio nawet miała wywiad.Czy nasz związek się rozpadnie?Czy jest sens go ratować?Powinienem sobie raczej zadać pytanie:czy chce je ratować?Nie wiem,kompletnie nie wiem.Jakoś tak to nie to samo.Z Dianą to było piękne uczucie,naprawdę.Ale od kiedy pojechałem do Brazylii i zdradziłem ją jest inaczej.Nie ,nie powiedziałem jej.Wiem,że jestem okropny,ale nie miałem serca,wszystko zaczęło się walić.Nie chcę jej stracić,ale jednocześnie wolę,abyśmy się rozstali z innego powodu.Tak będzie lepiej.

W niedzielę siedziałam samotnie przed telewizorem,dopóki nie zadzwonił dzwonek.Z nadzieją powędrowałam,że może to Ney?Niestety się zawiodłam.
-Witaj Carlos,co cię tu sprowadza?-zapytałam.
-Ostatnio jesteś jakaś smutna,pomyślałem,że wpadnę-powiedział i wyjął wino zza pleców,a ja skusiłam się na uśmiech.
-Pewnie zapraszam-odparłam i go wpuściłam.Uwielbiałam go,zawsze był w dobrym humorze i starał się mnie rozśmieszyć.To był naprawdę świetny facet.
-Co oglądasz?spytał kiedy już wszedł do salonu.
-Jakąś komedie romantyczną-odpowiedziałam obojętnie.
-Oh widzę,że się tu psujesz-powiedział i poszedł do kuchni otworzyć szampana.-To mów co się dzieje-powiedział.
-Mam kryzys w związku-przyznałam.
-Właśnie,dowiem się w końcu kim jest ten szczęściarz?-zapytał.
-Neymar Da Silva-odpowiedziałam.
-Ten piłkarz?-spytał.
-Tak,tak,właśnie on-przyznałam.
-Zaraz,a to nie go ostatnio przyłapano z seksowną modelką?-spytał.
-Że co?!-wiedziałam,że nie chodziło o mnie.
-No normalnie-powiedział i postukał coś w telefonie i mi pokazał,a ja zamarłam.Pewnie już cały świat wiedział,a ja nie.Zajebiście.Zaczełam płakać,ale z drugiej strony,nie raz już tak pisano,a okazywało się coś innego.Postanowiłam to sprawdzić ubrałam się i ruszyłam taksówką do miejsca zamieszkania Neymara,wiedziałam,że zaprzeczy,ale chciałabym to zobaczyć w jego oczach.Oczy nie kłamią.
*Neymar*
Gdy siedziałem w salonie i zajadałem się popcornem ktoś zadzwonił do drzwi.Nie wiedziałem kto to może być,bo nikogo się nie spodziewałem.Gdy otworzyłem drzwi zobaczyłem kobietę,o której ostatnio bardzo dużo myślałem.I były to brudne myśli.
-Mogę wejść?-spytała mnie Eva.
-Oczywiście-odpowiedziałem.-Jak tu przyleciałaś?
-No normalnie,niedługo mam tu sesję-odpowiedziała i weszła do środka.Zadowolona ruszyła na kanapę i rozsiadła się.Spanikowałem.Co jeśli Diana się dowie,o nas?Osz,kurde.
-Jak długo tu będziesz?-spytałem zdenerwowany.
-Tydzień-odparła.-Ale chyba zdążymy,co?-spytała.
-Jasne.-odpowiedziałem i poszedłem do kuchni się czegoś napić.Nagle jej dłonie mnie objęły.Ta kobieta doprowadzała mnie do szału.Nie zaprzeczę...............
Parę minut później zadzwonił dzwonek do drzwi,zdziwiony poszedłem otworzyć,ponieważ Eva spała.Zamknąłem drzwi do sypialni i ruszyłem.W drzwiach zobaczyłem Dianę.
-Cześć,możemy pogadać?-spytała.
-Yyyy,no pewnie,wejdź-powiedziałem i wpuściłem ją do środka.-To o czym?
-O nas-powiedziała.-Już nie jest tak jak kiedyś. 
-Fakt-powiedziałem.
-Co się zmieniło?-spytała mnie.Nie miałem pojęcia co powiedzieć?Hmmm,zdradzam cię,ale mimo wszystko coś do ciebie czuję?To dobra odpowiedź.
-Sam nie wiem-odpowiedziałem unikając wzroku.
-Wiesz,widziałam zdjęcie twoje z jakąś dziewczyną i...-urwała i spojrzała na schody.Powędrowałem za jej wzrokiem.Stała tam Eva w mojej koszuli.Nie no zajebiście.Spojrzałem z powrotem na Dianę.Płakała.Następnie wyszła i mocno walnęła drzwiami.
***
BOM



czwartek, 12 listopada 2015

22.Ta dziewczyna kocha cię od dziecka

Eva

Kiedy się rano obudziłem w swoim pokoju byłem w szoku.Nie miałem pojęcia jak się tu znalazłem,ale pamiętałem to co wczoraj zrobiłem.Zdradziłem Dianę.Na początku czułem się z tym mega źle,ale jak pomyślałem o ślicznej Evie stwierdziłem,że chętnie zrobiłbym to jeszcze raz.Eva była naprawdę bardzo piękną kobietą.Niesamowitą.Jej ciało było niesamowite.
Kiedy wstałem wziąłem długą kąpiel w wannie,a następnie się ubrałem.Była godzina dziewiąta rano.O 10 mam trening,dobrze,że nie zaspałem.Postanowiłem zejść na dół i zobaczyć czy jest może coś do jedzenia.Od razu na stole zobaczyłem naleśniki,a oczy mi zalśniły.
-Witaj syneczku-powiedziała moja kochana mama.Czy jestem maminsynkiem?Niewątpliwe,ale uwielbiam moją kochaną mamę,więc co zrobić!
-Witaj mamo-przywitałem ją buziakiem w polik.
-Jak wczoraj na imprezie?-zapytała.
-W porządku,czułem,że było tak jak zawsze-odparłem.
-Cieszę się,a jak z Evą?-zapytała.
-A jak ma być?-odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
-Ta dziewczyna kocha cię od dziecka-powiedziała.
-Skąd niby to wiesz?-spytałem.
-Powiedziała mi-odparła i odeszła,a ja parę minut jeszcze posiedziałem przed telewizorem,a następnie pojechałem na trening.
*Diana*
Kiedy się rano obudziłam długo myślałam.Moje myśli cały czas kołatały wokół tego,że mogłam zdradzić Neymara.Bosze,jaka byłabym głupia.Przecież to najlepszy chłopak pod słońcem,który by mnie nigdy w życiu nie zdradził,a ja zachowuję się jak skończona idiotka.Dobrze,że wtedy asystent Emilia nam przeszkodził.Byłam mu w głębi duszy bardzo wdzięczna.
Zjadłam na śniadanie dietę,ponieważ od dzisiaj byłam na diecie.Nie wiem ile to potrwa,ale kasa za modeling jest niezła,więc chyba będę jadła mniej dla takiej kasy.
Ubrałam się w czarną bluzkę z białym napisem,,True Love" i do tego granatowe spodnie i trampki.
Kiedy dotarłam na miejsce miałam na myśli,że Emilio nie będzie dzisiaj i udałam się jak zawsze w to samo miejsce pracy.
-Cześć-powiedziałam,gdy weszłam do pokoju.Carlos akurat siedział i pił kawę.Byłam parę minut wcześnie co uznałam za sukces.
-Witaj-powiedział.-Mam nadzieję,że nie jesteś zła za wczoraj,po prostu nie mogłem.Jedna modelka,której jestem fotografem się mocno spóźniła i się nie wyrobiłem,przepraszam-powiedział,a ja mogłam poznać,że mówi szczerze.
-Spokojnie,nic się nie stało-powiedziałam,żeby go uspokoić.
-Jak poszło z Emilio?-zapytał.
-Dobrze-odparłam.Kiedy przyszedł asystent Emilia,ten uczył mnie dużo poz,żeby nie było,ale dużo razy,gdy go wysyłał po kawę czy po inny aparat,Emilio mnie całował,szybko namiętnie,aby mógł się mną nacieszyć.Nie narzekałam.
-Cieszę się-powiedział i puścił do mnie oczko.Bosze.-Zaczynajmy-dodał i tak zrobiliśmy.
*Neymar*
Kiedy wróciłem z treningu matka siedziała w salonie.Kiedy wszedłem zorientowałem się,że nie sama.
-O już jesteś-powiedziała moja matka.-Tata pojechał do kolegi,a ja właśnie miałam jechać na zakupy,ale nie chciałam Evy zostawić,samej,a skoro już jesteś to proszę zostań-powiedziała i poleciała szybko po torebkę.-Niedługo wrócę!-powiedziała i wyszła.Tak po prostu.Czy tylko mi się wydawało,że moja matka próbowała mnie zeswatać z Evą?No nie.Dałem się nabrać.Nie moja wina,że Eva jest taka gorąca.A propo Evy.Siedziała właśnie na kanapie.Miała na sobie białe spodnie i czerwoną koszulę w kratę,która odsłaniała jej piękne piersi.
-Stęskniłeś się?-powiedziała seksownie i wstała.Była całkowicie poważna.Przyglądałem się jej rozpinała powoli koszulę,a kiedy już ją rozpieła poszła do kuchni i napiła się soku pomarańczowego,który seksownie spływał jej po piersiach.Oszaleję.Naprawdę.Obserwowałem jej poczynania.Usiadłem na kanapie,a ona usiadła na mnie.Zdjęła koszulę a ja obserwowałem jej nagie piersi.Zwariuję przez nią,naprawdę.Całowałem ją i jej piersi.Kochałem jej ciało.Bardzo się zmieniło przez te parę lat.Następnie Eva wyszła na ogród.W samych spodniach i butach zgadza się.Zdziwiony obserwowałem jej poczynania.
-Chcę zrobić to tam,gdzie jeszcze tego ani ty ani ja nie robiliśmy-powiedziała i popchneła mnie na leżak.Ogrodzenie mieliśmy idealnie ogrodzone i zarośnięte krzakami.Idealnie.Miałem na nią taką ochotę,że nie mogłem już wytrzymać.Ostatecznie zrobiliśmy to jeszcze cztery razy:na leżaku,w basenie,na trawie i znowu na leżaku.Zrobilibyśmy to jeszcze dużo razy,gdyby moja matka nie przyjechała i nas nie przyłapała.Czułem się wtedy zażenowany,ale chociaż chciała tego.


Dziesięć dni,które spędziłem w Brazylii były piękne.Od razu po treningu przyjeżdżałem do Evy i siedziałem z nią cały dzień i noc.Przeszkadzały nam tylko moje treningi i mecze,a kiedy byliśmy razem było idealnie.Ale musiałem wracać.Jak spojrzę Dianie w oczy?Powiem jej?Tego nadal nie wiedziałem.Myślałem o tym cały lot samolotem i nic nie wymyśliłem.Byłem załamany.

Parę godzin później pojechałem do niej.Było już dość późno,więc powinna być w mieszkaniu.Chciałem z nią zerwać,powiedzieć jej o mojej zdradzie,ale kiedy ją zobaczyłem nie mogłem.Stanąłem w drzwiach i zadzwoniłem.Kiedy mi je otworzyła rzuciła się mnie i zaczęła mnie całować.Ostatecznie wylądowaliśmy w łóżku.No nieźle Neymar,na prawdę nieźle.
*Diana*
Byłam tak szczęśliwa,że Neymar wrócił jak nigdy wcześniej.Teraz wiem,naprawdę to wiem.
-Kocham Cię-powiedziałam do Neymara.
-Ja ciebie też-odpowiedział Neymar,a ja usnęłam w jego ramionach szczęśliwa.Bardzo szczęśliwa.

Kiedy się rano obudziłam byłam bardzo szczęśliwa.Jednakże Neymara nie było u mojego boku,ale cieszyłam się jak głupie dziecko,że wreszcie kogoś kocham.Nigdy nie znałam tego uczucia,a teraz proszę,samo przyszło,to jest niesamowite.
Wzięłam kąpiel w wannie i pośpiesznie udałam się do agencji.Dzień mi zleciał szybko i nawet fajnie.Wieczór spędziłam w samotności.

*Neymar*
Kiedy Diana powiedziała mi,że mnie kocha byłem szczęśliwy.W tym momencie zapomniałem o seksownej Evie i rozmyślałem o wspólnej przyszłości z Dianą.Jak to możliwe,że ją zdradziłem dla dziewczyny,z którą fajny jest tylko seks?Ale ja byłem głupi...Co mam zrobić?
 ***
Heheheheh przepraszam was,że tak komplikuję :D
Ale lubię zdrady,zawsze według mnie wychodziło ciekawiej.
Jak zauważyłyście pisze ostatnio dłuższe rozdziały,może dlatego,że mnie zdrada Neymara zafascynowała..
Do jutra,może :3


środa, 11 listopada 2015

21.Nieodwzajemniona miłość.

-Jak praca?-spytał mnie Neymar,kiedy siedzieliśmy wieczorem przed telewizorem i oglądaliśmy jakąś komedię.
-Myślę,że dobrze-powiedziałam i wstałam,aby dorobić jeszcze popcornu.
-Cieszę się,poznałaś kogoś?-zapytał,a ja nie wiedziała co powiedzieć.,,Prawdę".
-Tak fotografa,Carlosa i jego kolegę Emilia.-odpowiedziałam.
-Dużo będziesz miała pracy?-zapytał,ciągle te pytania.
-Wiesz,zanim tu przyszedłeś zadzwonił do mnie jakiś facet i chce się ze mną spotkać,abym zagrała w jego filmie-powiedziałam zgodnie z prawdą.Kiedy to usłyszałam mało się nie posikałam ze szczęścia.O niczym innym nie marzyłam.Główna rola w filmie to było zdecydowanie to.Nastawiłam popcorn na dwie minuty i powróciłam do Neymara na kanapę.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę!-krzyknął Neymar i zaczął mnie przytulać.-Nie będziesz teraz miała zbytnio czasu?-spytał.
-Na ciebie zawsze będę miała czas-opowiedziałam zgodnie z tym co pomyślałam.
-Bo właśnie,wyjeżdżam na zgrupowanie do Brazylii-urwał.
-Na ile?-zapytałam od razu.
-Na dziesięć dni,ale postaram się być wcześniej-powiedział wyraźnie zestresowany tym co zaraz powiem.
-W porządku,przecież to twoja praca-powiedziałam i wtuliłam się do niego,jednakże nie na długo,bo mikrofalówka zapiszczała.

Następnego dnia wstałam o godzinie szóstej trzydzieści pięć i wziełam błyskawiczny prysznic,nie myjąc włosów.Dzisiaj Carlos,miał mnie uczyć kolejnych idealnych poz,a godzinę przed tym miałam spotkanie z miłym panem,na temat filmu.Byłam bardzo zestresowana,na dodatek Neymar wylatuje dzisiaj rano,a ja nawet nie mam czasu z nim pojechać na lotnisko.,,Co za czasy".Pomyślałam.
Zjadłam szybciutko śniadanie i ubrałam się w elegancką sukienkę.Kiedy spojrzałam na godzinę to zbliżała się godzina 7:50.Super!Mam nadzieję,że taksówka już przyjechała.Zamknęłam szybko mieszkanie i wybiegłam w szpilkach na zewnątrz.Na szczęście taksówka już czekała.
Byłam dwie minuty spóźniona,ale myślę,że nikt mnie za to nie skrzyczy...Prawda?Weszłam do środka i ruszyłam do recepcji.
-Dzień Dobry,ja do Pana Delarosa -powiedziałam,a urocza pani kazała mi pojechać na czwarte piętro i wtedy się zapytać koleżanki z recepcji.Czyli rozumiem iż na każdym piętrze jest recepcja??Kurde...
Zrobiłam tak jak kazała i właśnie siedziałam w biurze pana Delarosy i słuchałam co ma mi do zaoferowania.
-Naturalnie proponuje pani rolę kochanki głównego bohatera,czyli tak jakby pani też miałaby być główną bohaterką,ale dopiero w drugiej części serii-powiedział.
-To będzie druga część?-spytałam zachwycona.
-Naturalnie-odpowiedział.-Zgadza się pani?Bo jak tak to możemy już podpisać umowę-zaproponował.
-Zgadzam się -powiedziałam zachwycona.Co z tego,że będę musiała dużo latać po mieście,ale rola filmie?!?Modeling?Wreszcie nie będę musiała kraść,ćpać nie jest mi już to do szczęścia potrzebne..
-Jak się nazywa film?-spytałam,bo najwyraźniej zapomniał mi o tym wspomnieć.
-Tajemniczość-odparł.-Dam pani scenariusz i myślę,że od przyszłego tygodnia możemy zacząć współpracę-powiedział i tak zakończył naszą rozmowę.

Dotarłam właśnie do agencji przed czasem więc postanowiłam zapalić.Właściwie to palę,gdy się stresuje a dziś to zdecydowanie ten dzień.
Weszłam do pokoju numer 34 ,tak jak wczoraj i zamarłam.Nie było tam Carlosa.Siedział tam Emilio przy stoliku i palił papierosa.
-Dzień Dobry-powiedziałam nieśmiało.
-Witaj Diano-odrzekł i zgasił fajkę.-Tak właściwie możemy sobie mówić na ty?-zapytał.
-Oczywiście-powiedziałam i się uśmiechnęłam chociaż tak naprawdę najlepiej bym stamtąd wyszła.
-Carlos miał coś do załatwienia,tak w ogóle to ślicznie wyglądasz-powiedział.
-Dziękuję-odparłam.
-Jakbyś nie wiedziała także jestem fotografem i Carlos,powiedział,żebym go zastąpił,ale tylko na dziś,spokojnie-powiedział,a ja zaczęłam się bać.Ten mężczyzna powalał mnie do tego stopnia,że najlepiej bym się rozebrała i niech on robi sobie co chce.Ale nie mogłam.,,Masz chłopaka,do jasnej cholery!".
-Oczywiście-powiedziałam uroczo i położyłam swoją torebkę na kanapę.
-To może zaczynajmy,wiesz -zaczął i zbliżył się.-dzisiaj mogłabyś pozować bez tej sukienki-powiedział,a ja się na niego zabójczo spojrzałam.Nawet nie drgnęłam.Za to on zaczął mi ją rozpinać.Suwak miałam na samej górze więc,jak już zjechał złapał mnie mocno za pośladki ,a ja nie nic z tym nie zrobiłam.Sukienka spadła ze mnie i stałam sama w bieliźnie.Emilio spojrzał na mnie i od razu zaczął mnie delikatnie dotykać po każdej części ciała,prócz piersi.Nie wiem czemu akurat ich nie.Nagle przestał,spojrzałam na niego,a on podszedł do drzwi i zamknął je na klucz.Byłam przerażona.On robił ze mną co chciał!gorzej być nie mogło..
Podszedł do mnie spojrzał mi głęboko w oczy i chciał mnie pocałować,jednakże go odtrąciłam.Nic nie mówił,po prostu stanął za mną.Myślałam,że odpuści,ale w większym błędzie nigdy nie byłam.Emilio rozpiął mi błyskawicznie stanik i rzucił go na podłogę Staliśmy w bezruchu,a ja byłam już tak podniecona,że bałam się oddychać.Odkręcił mnie i zaczął całować moje piersi,a następnie ssać.Jęknęłam z rozkoszy, i w tym momencie się otrząsnęłam.Wziełam szybko swój stanik i go założyłam.Emilio przyglądał się mnie przez ten czas.Podszedł do mnie i stanął za mną i delikatnie dotykał swoim członkiem mojego tyłka przez ubrania.W tym momencie uległabym,gdyby nagle ktoś nie zapukał do drzwi.

*Neymar*
Gdy przyleciałem do Brazylii byłem tak wykończony,że od razu pojechałem do domu,aby odpocząć.Niestety odpoczynek nie był mi dany.
-Cześć syneczku!-powitała mnie moja rodzicielka.-Pamiętasz Evę?-spytała.Eva.Moja przyjaciółka z dzieciństwa.Zawsze się z nią bawiłem,kiedy tylko mogłem.Naszą przyjaźń zniszczyło to,że musiałem często jeździć na treningi.Jednakże potem znowu się zakumplowaliśmy,ale to nie było to samo,to było coś więcej.Ja i Eva byliśmy parą,to z nią spędziłem swój pierwszy raz.Zawsze uważałem,że ta osoba,zawsze będzie wyjątkowa w moim sercu.Mimo wszystko.
-Tak mamo,pamiętam-powiedziałem i przywitałem się z Evą.-Co cię tu sprowadza?-zapytałem.
-Twoja matka powiedziała,że przyjeżdżasz,więc postanowiłam was odwiedzić tak dawno cię nie widziałam-powiedziała i uśmiechnęła się.
-To miło z twojej strony-powiedziałem i przytuliłem ją.
-To ja was zostawię-powiedziała moja matka i wyszła.
-Dzisiaj przy plaży jest impreza,może wpadniesz?-spytała,a ja nie wiedziałem co powiedzieć.Imprezy przy plaży w Brazylii zawsze były piękne,co do tego nie miałem żadnych wątpliwości,ale jestem trochę zmęczony.
-O której jest ta impreza?-spytałem.
-Tak jak zawsze zaczyna się o 19-powiedziała i się uśmiechneła szyderczo.
-Myślę,że mogę wpaść,a teraz wybacz,pójdę się trochę zdrzemnąć.-powiedziałem i ruszyłem na górę do swojego pokoju.Byłem zmęczony.

O godzinie 19 się obudziłem i wziąłem szybki prysznic.Ubrałem się w krótkie spodenki i do tego granatową bluzkę z napisem ,,Kocham życie".Zadowolony oznajmiłem swoim rodzicom,że wychodzę na imprezę z czego oni uśmiechnięci życzyli mi dobrej zabawy.
Kiedy dotarłem na miejsce było sporo ludzi.Uwielbiałem te imprezy na plaży,były niesamowite.Zauważyłem tu dużo znajomych którzy mi rzucali ,,cześć" , ,,siema" , ,,witaj".Z paroma zamieniłem słówko,ale bez przesady.Podszedłem do baru i zastanawiałem się czego mogę się napić.
-Może zatańczysz?-usłyszałem za sobą głos Evy.
-Pewnie-odpowiedziałem zadowolony.
Z Evą tańczyliśmy wygibańce,aż w końcu zaczeliśmy rozmawiać.
-Co robiłeś przez te lata?-zapytała.
-No cóż,mam nadzieję,że oglądałaś moje mecze w reprezentacji i w klubie-powiedziałem.
-Oglądałam,ciebie zawsze-odparła zadowolona.-Masz kogoś?-zapytała.Nie wiedziałem co powiedzieć.Ta kobieta doskonale wiedziała,że była dla mnie kimś ważnym,ale że jej nie kochałem.To była główna przyczyna naszego rozstania.Nieodwzajemniona miłość.
-Mam-odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
-Ładna?-zapytała,ale widać było po niej zazdrość.
-Najpiękniejsza-odpowiedziałem/
-Chyba się nie zaangażowałeś co?-spytała.Ciągle te pytania.
-Właściwie to kocham Dianę-odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
-To się jeszcze okaże-powiedziała i pocałowała mnie,jak już mówiłem,Eva zawsze była dla mnie wyjątkowa,dlatego właśnie odwzajemniłem ten pocałunek.-Widzę ,że nie tak bardzo-powiedziała kiedy skończyliśmy się całować.
-Oh-powiedziałem i miałem potworne wyrzuty sumienia.
-Chodź -powiedziała i ruszyliśmy do kabiny,na końcu plaży,gdzie była mało ludzi,prawie w ogóle.Eva weszła do niej a ja stałem i czekałem na nią.Co ona kombinuje?A może po prostu chciała skorzystać z toalety?Tylko po co tu ja?
Chwilę później Eva wyszła z kabiny całkowicie naga,a następnie weszła do morza.Podziwiałem ją siedząc na piasku.Była piękną kobietą.Może i piękniejszą od mojej Diany.ZNOWU.Znowu te poczucie winy.Jednakże szybko mineło,gdy Eva wyszła z wody i zmierzała w moim kierunku.Ludzi tu nie było żadnych,a ja byłem w totalnych szoku.
-Ogrzej mnie-powiedziała i zaczełam mnie namiętnie całować następnie stanęła i się na mnie zaczeła patrzeć.Ja wiedziałem co mam zrobić.Szybko się rozebrałem i wszedłem w nią.Porządnie.
***
Nie wiem czy wam się podoba,ale mi bardzo.Rozdział dość długi,jak na mnie,ale inny.