-----------------------------Diana------------------------------------------------------------
Uśmiechnięta powędrowałam wraz z Alanem do dzielnicy i urządziliśmy imprezkę.Było na niej dużo znajomych z dzielnicy,których znałam.Głównie Perrie.Kojarzyłam ją jeszcze sprzed paru lat.Jest osobą,która dużo przeszła.Nie ma ojca,nie ma matki ani rodzeństwa.Wszyscy umarli w niewyjaśnionych do tej pory okolicznościach.Podziwiam ją,bo mimo co ją do tej pory spotkało na jej twarzy i tak pojawia się mnóstwo uśmiechu.Podeszłam do niej i przywitałam ją buziaczkiem w policzek.
-Podobno się wyprowadzasz-spojrzała na mnie.
-Tak-odparłam z uśmiechem na twarzy.
-Skąd miałaś pieniądze?-spytała.
-Zanim tu przyjechałam włamaliśmy się z chłopakami do banku.Było tam sporo kasy i mało czasu,ale udało się-powiedziałam cały czas uśmiechnięta.
-Cieszę się,że ci się jakoś powodzi-powiedziała i klepneła mnie lekko w tyłek.
-Zaraz wracam-powiedziałam i oddaliłam się trochę od głośnych dźwięków muzyki.Odeszłam trochę od mojego od mojego towarzystwa i po prostu zapaliłam papierosa.Musiałam,myślę,że z tego nie jestem w stanie zrezygnować,ale zobaczymy.Rozmyślałam tak nad sensem swojego życia i nagle zauważyłam zbliżającą się do mnie postać.To była Kiera,ale czego chciała?
-Dobrze,że się wyprowadzasz-powiedziała z szyderczym uśmiechem.
-Ja to się cieszę,że nie będę musiała oglądać twojego ryja-odrzekłam uśmiechając się.
-A ja się cieszę,że nie będziesz mi już sypiała z Alanem.
-Ja z nim nie sypiałam-powiedziałam spokojnie.
-Jasne!-krzykneła.-Czy ty kurwa myślisz,że jestem ślepa?
-Szczerze?-spytałam.-Tak.
No dobrze,może trochę przesadziłam.Mogłam pamiętać,że ta kobieta jest nienormalna i nie stwarzać jej powodów do uderzenia mnie.Jej ręka powędrowała szybko jak i zarazem mocno i uderzyła mnie mocno w twarz.Nieźle się wkurzyłam.Bo co?Myśli,że jestem jakąś tanią dziwką,która się nie umie bić?O nie nie nie.Takie numery to nie ze mną.Równie szybko jak ona mnie uderzyłam ją prosto w twarz na co ona aż złapała się za miejsce właśnie uderzone przeze mnie.Na mojej twarzy pojawił się uśmiech wygranej,na co oddaliłam się,ale niestety Kiera nie dawała za wygraną.Rzuciła się na mnie i wywaliła mnie,a chwilę potem już na mnie leżała i uderzała pięścią moją twarz.Wokół nas zebrało się sporo już osób,którzy nie zamierzali nas od siebie odciągnąć co mnie bardzo zdziwiło.W końcu się wkurzyłam i zwaliłam ją z siebie za pomocą nóg.Wstałam z resztą tak jak ona i rzuciłam się na nią.Ona jednak zrobiła unik i od razu zaatakowała.Zrobiłam szybki unik,a zaraz potem błyskawicznie ją kopnełam na co ona upadła na ziemię i już chciała wstać,ale ja ponownie ją kopnełam.Kiedy leżała podbiegłam do niej i po prostu ją biłam w twarz z czego ona próbowała się na początku osłaniać rękami,ale potem zmęczona zrezygnowana.
Bójka się skończyła kiedy przyleciał Alan i Diego(mój były) i odciągneli mnie od niej.Z czego ja zła zaczełam ich wyzywać,żeby mnie puścili,ale oni mnie kompletnie olali i zanieśli do mieszkania,w którym jak na razie mieszkałam z Alanem.Usiadłam spokojnie na łóżku i siedziałam w milczeniu prze około minutę,w końcu odezwał się Alan.
-Wiedziałem,że się w końcu pobijecie-powiedział i poruszył zabawnie brwiami.
-Hej!I tak chyba poszło o ciebie-powiedziałam.-Ona jest o ciebie cholernie zazdrosna-przyznałam.
-Wiem,ale jak to o mnie?-spytał.-Lecisz na mnie?
-Chciałbyś!-rzuciłam w niego poduszką.
-No chciałbym-powiedział.-Okej,pójdę zobaczyć co z Kierą-powiedział i puścił mi oczko,po czym wyszedł.Zostawił mnie z nieodzywającym się do tej pory Diego,ale kiedy Alan wyszedł Diego od razu zaczął konwersację.
-Lecisz na niego?-spytał,a ja spojrzałam na niego,po czym zauważyłam w jego oczach powagę.Nie żartował.Serio?Czy wyglądam jakbym była zakochana w Alanie?Przecież jest moim bardzo dobrym przyjacielem.Dlaczego akurat miałabym się w nim zakochać?A tak w ogóle to czemu on o to pyta?
-Wydało się-omal nie powstrzymałam się od śmiechu.
-Jak to?-wykrzyczał.
-Zawsze mnie pociągał.Nawet kiedy byliśmy jeszcze razem-powiedziałam.
-Ty.....-urwał i kopnął mocno w kanapę.
-Ej-powiedziałam i wybuchnełam śmiechem,a on się na mnie patrzył jak na głupią,po czym dołączył do mnie i razem zaczeliśmy się śmiać.
-Ale mnie nabrałaś-powiedział kiedy przestaliśmy się w końcu śmiać,a trwało to dość długo.
-No wiem-powiedziałam i ponownie zaczełam się śmiać.
-Na serio się nabrałem.-rzekł poważnie.
-Wiem,było widać po twojej minie.-odparłam.
-Kiedy....kiedy byliśmy razem zdradzałaś mnie?-spytał po chwili milczenia.
-Nie-powiedziałam.
-Serio?-spytał.
-No,a dlaczego miałabym ci ściemniać?-odpowiedziałam pytaniem.
-W sumie nie wiem.Do tej pory myślałem,że ze mną zerwałaś dlatego,że byłem kiepski w łóżku-powiedział.
-Nie no coś ty-wybuchnełam śmiechem.
-To dlaczego ze mną zerwałaś?-spytał nagle,ale do mieszkania wszedł własnie Alan z uśmiechem na twarzy.
-Co się tak śmiejesz?-spytałam go.
-Kiera,powiedziała,że jestem twój-oznajmił.-No więc...bierz mnie!
-Chciałabyś!-wykrzyczałam.-Ja idę się schlać-oznajmiła po czym wyszłam.Skierowałam się do Perrie po czym pogadałyśmy chwilę,a ja wypiłam parę piw....
---------------------------Alan--------------------------------------------------
-Co z tobą?-spytałem.
-Ze mną?Nic,no coś ty...-urwał.
-Jasne-stwierdziłem.
-Ja po prostu...nadal ją kocham-powiedział.
-Dianę?-spytałem wryty.-Przecież zaraz po zerwaniu powiedziałeś,że dobrze iż zerwaliście,bo ten związek nie miał przyszłości-dodałem.
-Kłamałem-powiedział po czym założył ręce na głowę.
-Stary,wyluzuj!-próbowałem go pocieszyć.
-Weź tu wyluzuj!Ona nadal mi się podoba!
-Przejdzie ci,zobaczysz-powiedziałem.
-Mam nadzieję-powiedział.-Idziemy?
-Jasne.
-----------------------------------------Diana----------------------------------------
Po dwóch godzinach picia alkoholu miałam dość.Skierowałam się w stronę mojego mieszkania,ale nagle wpadłam na kogoś.Nie wiedziałam kto to,ale ledwo co dostrzegłam Diega.Był tak samo pijany jak ja.Nie wiem dokładnie co się stało,ale prawdopodobnie poszedł ze mną do mieszkania Alana.A tam,chyba przespaliśmy się ze sobą...
 Rano obudziłam się z mega kacykiem,ale szczegół.Ujrzałam obok siebie Diega,który delikatnie dotykał palcami moich pleców.
-Co ty tu robisz?-spytałam.
-Nic nie pamiętasz?
-O mój boże czy ja zrobiłam ci dobrze?!-wykrzyczałam.
-Tak-powiedział i szeroko się uśmiechnął.
-O kur*a-powiedziałam i pobiegłam do łazienki.Wskoczyłam szybko pod prysznic następnie wysuszyłam włosy i splotłam je w kucyka.Po chwili wyszłam z toalety w samym ręczniku,żeby wziąść z szafy jakieś ubrania na dzisiaj.
-Heeej-powiedział Diego.
-O cześć,ty nadal tu jesteś.
-Jestem-powiedział.-Było wspaniale.
-Zapomnijmy o tym-powiedziałam nagle.
-Ale jak to?-spytał.
-Byłam pijana-odrzekłam i nie słysząc nic z jego ust żadnej odpowiedzi powędrowałam do toalety i ubrałam się w to ;
 Wkurzona sama na siebie powędrowałam podpisać umowę na mieszkanie.
---------------------
Czytasz ? Komentujesz !
2 komentarze =Next
   
  


Diego wydaje się ok ) na początku przynajmniej ;) bardzo fajnie czyta się to opowiadanie ;) =D.zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńbarcaismylife.blogspot.com
Boski i ! Kiedy następny ?
OdpowiedzUsuń