-Yyy cześć ?-przywitałam się z Neymarem.Co on w ogóle tu robił?To zabawne ,że zaledwie parę minut temu o nim myślałam,a on się tutaj zjawił.-Co tutaj robisz?-spytałam go.Tak,nadal stał w drzwiach ,nie wpuściłam go,jestem okrutna.Musze się wyspowiadać.STOP.Przecież nie chodzę do kościoła ,chociaż przez chwilę chciałam być normalna.
-Myślałem o tobie -przyznał ,a z jego oczu można było odczytać szczerość.Stuprocentową.Był taki słodki,bosze.
-No to co ?-spytałam poważnie i surowo.Wiem ,byłam nie miła ,ale nie lubiłam się angażować.Kurde,nawet nie potrafię.Tak to była moja wada ,omijałam związków ,mogę się do tego całkowicie przyznać.Nienawidziłam oglądać żadnych romantycznych filmów ,nie lubiłam Paryża nie lubiłam miłości.Unikałam jej.A teraz przychodzi do mnie przystojny brunet i mówi mi ,że o mnie myślał.W ogóle bym się tym nie przejeła, gdyby nie fakt ,że też o nim myślę.Dość często.Kurde!
-Chciałem z tobą ....Chciałem z tobą porozmawiać,o nas -widać było ,że z trudem wypowiedział te słowa.Nie wiedziałam czemu.Moze mu było tak samo trudno z wyrażaniem uczuć co mnie ?Może byliśmy tacy sami ?Nie.To ,że mi się podoba nie oznacza ,że muszę mówić że do siebie pasujemy i,że jesteśmy podobni.Czy ja właśnie powiedziałam ,że on mi się podoba.
-Nas?-spytałam i zatkało mi dech w piersi.
-Tak,bo Diana ,podobasz mi się ,nawet czuje ,ze to coś więcej.Nie wiem czemu ,nigdy się tak nie czułem.-odparł zawstydzony i na mnie spojrzał.
-Wejdź -powiedziałam ,a on się grzecznie posłuchał.
Zasiadł na kanapie ,a ja powędrowałam do kuchni.
-Czego chcesz ?-spytałam.
-Ciebie -odpowiedział ,a ja się uśmiechnęłam ,po czym po chwili odparłam:
-Ale do picia !
-Nic dziękuję -odrzekł ,a ja przyszłam ze szklanka wody  i usiadłam na fotelu.
-No więc ,opowiadaj po co przyszedłeś -powiedziałam I złapałam łyka wody.
-Porozmawiać -odparł całkowicie poważnie.
-O czym ?-spytałam.
-O nas -przyznał.
-To już słyszałam ,a konkretniej ?
-Podobam ci się?-zapytał prosto z mostu.Mnie aż zatkało ,dosłownie.Zaschło mi w gardle,wiec wzięłam jeszcze jednego łyka wody.-Wiec ,-niecierpliwił się.
-Nie wiem -odpowiedziałam.
-To nie odpowiedz - powiedział I się uśmiechnął.
-Chyba tak -powiedziałam.
-Chyba ?-uśmiechnął się.
-Do czego zmierzasz?-spytałam.
-Do tego ,że nie przespałabyś się ze mną ,gdybym ci się nie podobał -odparł dumnie.
-No okej !Podobasz mi się !Zadowolony ?-wkurzyłam się ,ale on się tylko uśmiechnął.
-Bardzo - odpowiedział.-Dałabyś nam szansę?-spytał a mnie zamurowało.
-To znaczy?
-Jako parę.
-Nie wiem -powiedziałam I poszłam do kuchni.Stanełam przy blacie o zamyśliłam się.Nagle od tyłu Neymar zaczął mnie przytulać ,poczułam zapach jego perfum ,ale ja wiem ,że on nadal czekał na moja odpowiedź...
***
Co sądzicie o tym rozdziale ?Ja jestem z niego (w sumie)zadowolona.Pisalam go na szybko,więc przepraszam jeśli są błędy.Do zobaczenia !
Ja myślę, że jest super. I już czekam na kontynuację ;)
OdpowiedzUsuńJest boski :) Tylko niech powie ze daje mu szanse i zaczna sie uczyc byc razem :)
OdpowiedzUsuń