sobota, 2 stycznia 2016

Epilog

Obudziłem się.Nie wiedziałem o co chodzi i co się dzieje,dopiero po paru minutach doszedłem do wniosku,że miałem jechać do Diany.Zaspałem,jak mogłem tak po prostu usnąć?Miałem do niej dziś jechać,wszystko miało być tak idealnie..A tu co?Nigdy nie czułem się gorzej,byłam na siebie mega zły...

Przypomniałem sobie ten sen.Fajnie by było,gdyby się tak wydarzyło.Może byśmy się pogodzili?Może teraz nie musiałbym być z Evą pod presją,bo moja matka sobie tego życzy?
Po trzech latach zrozumiałem,że powinienem był o nią walczyć?Może nie musiałbym teraz przeglądać facebooka i natknąć się na jej zdjęcie z mężem?To nie zabolało najbardziej.Najbardziej zabolało mnie to,że Diana była w ciąży,brzuch był naprawdę wielki.Wyglądała jakby miała zaraz urodzić.
Mówią,że faceci nie płaczą,a co ja teraz robię?Powoli łzy spływały mi z policzek,a ja na to pozwalałem.Ona była idealna,naprawdę ją kochałem.Cały czas przypominałem sobie jej słowa ,które mi powiedziała,kiedy ją ostatnio widziałem:
Naprawdę cię kochałam.Nigdy nie wiedziałam co to znaczy,a kiedy w końcu tego doznałam ty musiałeś mnie zranić.To boli,nie mogę na ciebie patrzeć,a przypomina mi się ten ból.Dlatego dobrze by było gdybyśmy się już nigdy nie spotkali.
Jeszcze raz spojrzałem na to zdjęcie.Wyglądała na szczęśliwą,ja jej tego nie mogłem zapewnić.Jutro biorę ślub z Evą,mam nadzieję ,że to będzie dobry wybór...
***
Było dużo pomysłów co do potoczenia się dalszych losów,ale po prostu nie mogłam sobie tego wyobrazić.Straciłam wenę i chęć prowadzenia tego bloga.Myślę,że ogółem podobało wam się to opowiadanie i nie będziecie na mnie klnąć,że je zakończyłam.
Zapraszam was do mojego nowego bloga:
Do zobaczenia :))))